Info

Jeśli obchodzi Was coś konkretnego, nie zaglądajcie raczej do lat sprzed 2016 roku.
Jeśli obchodzi Was niedojrzały, paragimnazjalny weltschmertz, proszę bardzo, częstujcie się.
Obiecuję, że nowe posty będą już bardziej o czymś niż o moich garystuicznych rozterkach emocjonalnych i że ten świat jest taki be, fe i kto w ogóle zgodził się go wydać, przecież nikt tego nie kupi, a wydawca z pewnością zbankrutuje.
No, może oprócz tych milionów ludzi, którzy go kupią i którzy upewnią wydawcę w przekonaniu, że można drukować byle chłam, jeżeli subskrypcja jest obowiązkowa.
Powodzenia!

niedziela, 1 marca 2015

Wolność... naprawdę?!

Nie rozumiem.
 Ostatnio na lekcji polskiego nauczycielka opisywała sytuację w "Granicy" Nałkowskiej, jako że nikt nie przeczytał.
Obejrzeliśmy cały film, przybliżyła nam życie Zenona i naświetliła sytuację, w jakiej się znalazł.
Opcje bohatera były ograniczone, miał niewielki wybór, a cokolwiek by zrobił, mogło się dla niego skończyć niepomyślnie. Rozkazał strzelać do robotników, bo to była jego najlepsza opcja jak na tamten moment. Pani oczywiście mówiła, że to jego wina.
Powiedziała, że mógł wybrać inaczej. --> Okej.
Przecież był wolnym człowiekiem, mógł robić, co chciał. --> Wtedy mnie uderzyło.
Jak to był wolny? Jak to mógł zrobić cokolwiek chciał? Cokolwiek z podanych mu odpowiedzi?!
Naprawdę?! To jest wasza odpowiedź?
Czy "wolność" znaczy dla was "możliwość wyboru z ograniczonych opcji"?! Wystarcza wam coś takiego?!
Nigdy nie zgodzę się z taką definicją wolności! Może zaczerpnąłem to od romantyków (tak czy siak wina szkoły), ale dla mnie wolność jest czymś więcej niż ograniczonym wyborem! Nie nazwę "wolnością" sytuacji, w której ktoś podsunie mi pod nos rozwiązanie A i rozwiązanie B i powie: masz wolność wyboru; jesteś wolny! Możesz wybierać!
Pierdolić taki wybór!!! ("Don't make lemonade!" - adnotacja 2)
...
Przepraszam. Uniosłem się.
Ale serio, gdzie w tym wolność? Ten, który oferuje nam te wybory i tak zyska coś dla siebie, a my jeszcze będziemy szczęśliwi, że mamy wybór! Hura, wolność!

Gówno a nie wolność. Jak ktoś mi podtyka dwa wybory, to chcę mu je rzucić w twarz i pójść swoją drogą. Nie zawsze wiem, czy jest lepsza, nie zawsze wiem, dokąd prowadzi, ale jest MOJA. I będzie służyła tylko moim celom, nie czyimś innym. I mi w pierwszej kolejności przyniesie korzyści, nie komuś innemu. 
("Mój sposób!" - adnotacja 1)

Oczywiście nie przesadzajmy. To nie musi być tak, że zawsze trzeba się zbuntować i powiedzieć: skoro ty mi to proponujesz, to podtykasz mi gotową drogę - nie idę!
Trzeba być otwartym; słuchać. Czyjaś propozycja może się okazać ciekawa. Może akurat pasować do naszych zainteresowań - ta ścieżka może się pokrywać z naszą ścieżką. A wtedy czemu nią nie iść? Tylko dla zasady? To przestałaby być samoświadomość, a zaczynałaby się głupota. Nie można robić czegoś tylko dla zasady. Sytuacje są różne, do każdej się trzeba dostosować. Nie można z góry założyć, że zawsze będę robić tak i kropka. To już naprawdę głupota i ograniczenie. Fleksyjność i adaptacja świadczy o inteligencji danego osobnika.

W każdym razie - wolność. Wolność jest trudna, gdyż wychowani zostaliśmy w ograniczonym społeczeństwie. Wcale nie jest prosto być wolnym i człowiek zazwyczaj gubi się w tej swobodzie. Nie zdawałem sobie jednak z tego sprawy przez długi czas, zawsze pragnąłem pełnej wolności, nie zastanawiając się nad tym, jak wielkiej inteligencji i wiedzy taka wolność będzie ode mnie wymagała. Pełną wolność miałem tylko raz - ale jej wymogi przeraziły mnie na tyle, że uciekłem, zanim w ogóle zorientowałem się, że miałem pełną wolność.
To było podczas umawiania się na wizytę z psychologiem. Pani powiedziała, że w sumie to już nie ma sensu.
Nie zgadzam się, ale mniejsza o moje zdanie. Może kiedyś o tym napiszę.
Próbowałem ją przekonać, że to ma sens, a ona spytała, o czym chciałbym porozmawiać. Zmarszczyłem brwi.
A co Pani chce wiedzieć?
Cokolwiek. Jeśli mamy się widywać, to chcę posłuchać cokolwiek masz do powiedzenia.
myślę, myślę...
Ale że jak? Mam mówić o szkole? O rzeczywistości?
O czym tylko chcesz.
Ale... - zmarszczyłem brwi.- ...bardziej o teraźniejszości, czy o przeszłości...?
Jak chcesz. Możesz mówić o czym chcesz.

To mnie... przestraszyło. O czym miałem mówić? Nie wiedziałem. Czułem się niepewnie. Potrzebowałem jakiegoś naprowadzenia, ale pani uparcie twierdziła, że mogę mówić o czymkolwiek chcę.
Nie jestem typem osoby gadatliwej. Nie lubię innym mówić o sobie (achaaa~ i właśnie dlatego prowadzę bloga...~ Nie, szczerze to prowadzę tego bloga bardziej dla siebie. Bo nikt nie chce mnie słuchać, a myśli niewyrażone są ciężkie, przytłaczające i komplikują wszystko inne). Ale wracając, nie lubię słuchać o innych ani mówić o sobie. 
Taka pełna dowolność mnie przeraziła. Byłem zagubiony. Potrzebowałem wskazówki.
Dopiero w domu zorientowałem się, że to była właśnie chwila pełnej wolności. Absolutna dowolność, wszystko zależało ode mnie. Miałem pełną kontrolę nad sytuacją, nad rzeczywistością; to była chwila tryumfu, dyktatury, możliwość kształtowania rzeczywistości na swój sposób. Taki ogrom odpowiedzialności i mocy twórczej, potęgi kreacyjnej przygniótł mnie, przeciętnie inteligentnego, słabo wykształconego osobnika. Ha, przygniótł! On mnie zmiażdżył, roztarł w drobny pył! Dopiero zrozumiałem, jak wiele trzeba być w stanie udźwignąć, żeby móc być prawdziwie wolnym.
Jeśli nie będziesz miał w sobie wystarczająco potencjału, by pomieścić potęgę absolutnej wolności, uciekniesz lub zginiesz w pierwszym kontakcie z nią.

Będę jeszcze próbował. Ale nie teraz. Muszę najpierw zdobyć trochę wiedzy, poznać siebie trochę lepiej, by rozwinąć samoświadomość.
Mała obserwacja: nie udźwigniesz wolności, jeśli nie będziesz pewien siebie, każdego swojego kawałka. Bo jeśli ty - podstawa wolności - nie będziesz znał każdej swojej słabości i każdej mocnej strony, w końcu się przewrócisz pod tym ciężarem, a cała ta potęga runie na ciebie swoją masą.
Ty jesteś najważniejszy. Dopiero potem wolność.

Tak sobie mówię. Fajnie się dowartościowuję, nie? ;)

PS. na koniec trochę innych słów, które skojarzyły mi się w związku z tym wywodem.

1) Obejrzyjcie. Wbrew pozorom to mądre, tylko wytrzymajcie do końca:
http://www.dailymotion.com/video/x3k5bqj

2) Znajomość angielskiego lub przyjemna przeszłość z grą Portal2 ^^
https://www.youtube.com/watch?v=ELkgiJD9KuM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz