Info

Jeśli obchodzi Was coś konkretnego, nie zaglądajcie raczej do lat sprzed 2016 roku.
Jeśli obchodzi Was niedojrzały, paragimnazjalny weltschmertz, proszę bardzo, częstujcie się.
Obiecuję, że nowe posty będą już bardziej o czymś niż o moich garystuicznych rozterkach emocjonalnych i że ten świat jest taki be, fe i kto w ogóle zgodził się go wydać, przecież nikt tego nie kupi, a wydawca z pewnością zbankrutuje.
No, może oprócz tych milionów ludzi, którzy go kupią i którzy upewnią wydawcę w przekonaniu, że można drukować byle chłam, jeżeli subskrypcja jest obowiązkowa.
Powodzenia!

wtorek, 3 marca 2015

Kiedy muzyka była jeszcze pracą wokalem...

...a nie pracą komputerem.

Chciałem napisać o muzyce. Słucham głównie popu, choć w sumie wszystkiego, czego linia melodyczna przypadnie mi do gustu. Muzyka ma mnie poruszyć, przeszyć dreszczem. Nie ważne w jaki sposób.
Chciałem więc napisać o muzyce, jednak chyba tego nie zrobię. Zacząłem już tworzyć posta, ale to, co napisałem, wykraczało poza to, co naprawdę uważam. To ciężko wytłumaczyć. Jakby... napisałem w sumie to, co chciałem napisać, ale forma, przekaz... coś jest z tym nie tak. Nie tak to miało wyglądać. Nie to chciałem napisać.
Trudno więc. Nie napiszę o muzyce. Przy pisaniu nawkładałem do tekstu tyle naciąganych argumentów, że aż przekonałem sam siebie, iż nie mam racji.  Dlatego właśnie nie napiszę o muzyce.

Chcę tylko zwrócić uwagę na jedną, drobną sprawę. Kiedyś w muzyce chodziło bardziej o głos niż o "efekty specjalne". Kiedyś.

Porównajcie sobie utwory Rihanny: "Disturbia" i najnowszy hit "Where Have You Been".
W tym pierwszym podkład muzyczny jest podkładem. To tylko rytm, akordy i czasami trochę melodii. Jeśli go usuniemy, piosenka pozostanie niemal niezmieniona.
W tym drugim "podkład" stanowi integralną część utworu na tyle, że bez niego piosenka ma luki*

Szkoda mi tamtych czasów, kiedy umc umc i jakaś nawalona melodia nie stanowiły esencji muzyki.
Oczywiście sam słucham tych umc umc, i nie mam nic do nich, tylko czasami ogarnia mnie taki smutek po tym, co utracone.
I nie mówię, że piosenki w ogóle nie mają dobrego wokalu. Nawet te umcy-umce bywają obdarzone niesamowitym głosem (jak na przykład remix Calvina Harrisa piosenki Florence & The Machine - Spectrum).
I absolutnie nie twierdzę też, że Rihanna nie ma głosu! Ma, tylko szkoda, że go chowa! Że nie pokazuje go na pierwszym planie, zamiast lecieć w umcy-umce. Sama przecież pokazała lata temu, że wokalem z niewielkim podkładem muzycznym można stworzyć hity!

*"Where Have You Been" acapella. Ładna piosenka, szkoda, że poprzecinana takimi... złymi wstawkami... Link: https://www.youtube.com/watch?v=lWQq4jSkyMQ
Dla porównania, "Disturbia" bez podkładu: https://www.youtube.com/watch?v=wNTCW6pXz6I
Te dziwne falowanie to prawdopodobnie przez filtrowanie wokalu od muzyki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz